środa, 29 sierpnia 2012

"Zamazana historia" rozdz. IV


Nie wiem, co mam pisać, a nic wartego większej uwagi się nie zdarzyło. Noo, jedna rzecz, byłam na koncercie Bednarka a mianowicie były to Dożynki w Kątach Wrocławskich. Jak dla mnie było nijak, ale to dla mnie. Mojemu chłopakowi podobało się hehe. Czytajcie kolejny rozdział mojej opowieści. Ten jest jeszcze krótszy heh. Miłego dnia :)


IV

        Już wiedziałam, że chce sprawdzić moje czoło w poszukiwaniu podwyższonej temperatury. Zgodziłam się. Przyłożył subtelnie dłoń na moim czole. Chwilę tak trwaliśmy i w końcu odsunął rękę. Powiedział, że mam podwyższoną temperaturę, ale nie umiał wskazać o ile. Dlaczego był taki troskliwy? Pewnie chciał zatuszować i omylić policjanta, wyglądając na miłego, troskliwego mężczyznę. Sama sobie odpowiedziałam na pytanie. Jednak jego zachowanie było miłe. Salowa podała mi termometr. Skorzystałam z niego. Długo nie trwało i termometr zapikał. Wyjęłam go z ust i podałam pielęgniarce. Ona powiedziała, że mam temperaturę 38,2.
      Chciałam jeszcze powiedzieć, że boli mnie głowa, ale powstrzymałam się. Spoglądnęłam na policjanta, miał on dziwną minę, jakby wszystko wiedział. Zobaczył, że mam schowany nóż. Właśnie, nóż! Przecież mam nóż.
-Po co Ci ta rzecz?- Spytał bardzo łagodnym głosem wskazując wzrokiem na owy przedmiot.
Nic nie odpowiedziałam, nie wiedziałam, co. Chwila ciszy, aż w końcu coś wyjęknęłam.
-Do obrony.
-Do obrony?- Zdziwił się, lecz był spokojny.
-Tak, ktoś chciał mnie zabić.- Wydusiłam to z siebie. Byłam spokojna a jednocześnie nie. Siedziałam z osobą, która czyni dobro i zwalcza przestępczość, a z drugiej strony byłam w obecności również osoby, która pragnęła mej śmierci. Co tu myśleć? Czyż nie najrozsądniej byłoby w takiej sytuacji oszaleć?