niedziela, 17 czerwca 2012

Już kolejny raz...

Wybaczcie, że nie pisałam. Trzeba było się uczyć żeby poprawić oceny, zresztą nie wchodziłam na laptopa, a dni jakoś tak mijały. Nie minęło ich dużo, ale zawsze coś. 

Pisałam wcześniej o ognisku, więcej już nie chcę tak.... kurde...nie pytajcie.

Dzień później schorowana jechałam do chłopaka do szpitala. Później mi przeszło, ale tak mnie brzuch bolał z głodu, że masakra. No nieważne. Ogólnie było ok, mogłam się z nim spotkać i wgl. Wiecie co...? Jak już wróciłam do domu około 21.30 to tak mi się go tęskno zrobiło, tak mi go brakowało, że się popłakałam... głupie...wiem. 

Ale jak go nie widziałam przez tydzień około to tak nie tęskniłam. Najwidoczniej się rozruszało uczucie i emocje i wgl. Czaicie? :)

Jutro jadę z mamą i siostrą do Wrocławia do cioci, oczywiście dopiero jak przyjdę z poprawy (niemiecki). 
Spróbuję namówić mamę, by zgodziła się żebym wysiadła przystanek dalej we Wrocławiu i odwiedziła chłopaka w szpitalu, bo jeszcze nie wyszedł. No ale ja za bardzo nie wiem jak trafić... ale... patrzałam na necie z godzinę jak dojechać, którym tramwajem, na który przystanek. Chyba się nie zgubię. 
Kurde, teraz nie zasnę łatwo, będę o tym myślała. O wszystkim, jak dojechać, co zrobić żeby się nie zgubić, a jak się zgubię? No ale musi być pierwszy raz żeby gdzieś sama pojechać. 
No mniejsza z tym. Pisać nie ma co, nie okłamując was, to nie mam pomysłu. 

Piszę posty na życzenie. Jeżeli macie jakiś pomysł to podawajcie. Będzie mi łatwiej ;) ale nie obiecuję, że każdą notkę napiszę, być może jakiejś nie będę umiała.

Miłego wieczora :)


Wstawiam jpg :P Wrocław nocą.